http://blogroku.pl/2013/kategorie/ulica-i-dom,5h3,blog.html

Liczba wyświetleń

wtorek, 29 października 2013

P(orn)OLAND







Jeżdżąc sporo po woj. śląskim nieraz widziałem stojące przy drodze kobiety, młode, starsze, ładne, brzydkie. Łączyło je jedno, wszystkie były wyzywająco ubrane czy też raczej rozebrane i wszystkie z nadzieją patrzyły na nadjeżdżające samochody. Mowa o tzw tirówkach, kobietach sprzedających swoje ciało w najgorszy z możliwych sposób bo byle jak, byle gdzie i za byle jakie pieniądze. 



Rozkład "sił" narodowych na polskich drogach wygląda następująco - 60 procent to Bułgarki, 20 procent Ukrainki, 15 procent Rumunki, a reszta - Polki.  20 procent tirówek to seksoholiczki, które mają z tego przyjemność. 80 procent przymusza się do tego z powodów ekonomicznych. Niektóre są depresyjne, bo nie dość, że mało klientów, to jeszcze wiedzą, że robią źle. Większość chce z tego wyjść, czuje wstręt do siebie. Mają myśli samobójcze. Do tego dochodzą alfonsi którzy bez skrupułów biją "podopieczne" jeżeli te zarobią za mało pieniędzy. Niektórzy alfonsi rozkochują w sobie, nieświadome niczego, dziewczyny by później wystawiać je na drogę. Tirówki w Polsce sprzedają się za marne grosze. "Lodzik" w zależności od regionu Polski kosztuje 30-50 zł, stosunek 50-100 zł. Ile one z tego dostają a ile zabiera "opiekun" tego nie wiem.


Większość z tych kobiet pozostawiła u siebie w kraju mężów, dzieci, rodziny. Ich bliscy myślą, że pracują u jakiejś polskiej rodziny przy utrzymaniu domu, że sprzątają, gotują, prasują, zajmują się polskimi dziećmi.
Jak ciężka musi być sytuacja materialna tych kobiet by pchnąć je do tego kroku- sprzedaży własnego ciała ?



źródło zdjęcia - http://i.iplsc.com/nazywane-sa-potocznie-tirowkami-a-dlaczego-nie-kabrioletki/0002CXVEHDEU69S8-C102.jpg

piątek, 25 października 2013

Komu potrzebna jest zmiana czasu ?

No właśnie, komu potrzebna jest zmiana czasu i co z tego wynika ? 
Podobno to dla oszczędności energii elektrycznej ale...
W czasach kiedy cała Polska była objęta stopniami zasilania miało to jeszcze jakiś sens. Bo były to czasy kiedy elektrownie nie wyrabiały z produkcję energii elektrycznej, zakłady zużywały jej coraz więcej co skutkowało czasowymi wyłączeniami bądź ograniczeniami w dostawie prądu do gospodarstw domowych. I tu się można zgodzić ze zmianą czasu z letniego na zimowy i odwrotnie. Jakieś tam oszczędności były.
No ale teraz ? Zysku żadnego a kłopotów od groma przecież. My jakoś tam się przestawimy, choć też nie bez małych kłopotów, no ale dzieci ? Jak takiemu dwulatkowi wytłumaczyć że musi pójść spać wcześniej niż zazwyczaj, przecież będzie marudził przez tą godzinę bo organizm już przywykł przez te pół roku do zasypiania o jednej porze ? Albo przez te pierwsze dni wiosny budzenie dziecka o godzinę wcześniej ? Niewyspane i marudne będzie.
Największy problem jest jednak ze zwierzętami domowymi, które są wyprowadzane na spacer o jednej porze, karmione o jednej porze.  Jak pieskowi wytłumaczyć - trzymaj kupkę jeszcze godzinkę dłużej ? Oczywiście można pieska wyprowadzić godzinkę wcześniej tylko wtedy my śpimy o tą godzinę krócej :P
Poza tym zwierzęta mają zegar biologiczny bardzo mocno rozwinięty i jeżeli są wyprowadzane zawsze w tych samych godzinach to o tej porze już siedzą pod drzwiami wyjściowymi.
I największa paranoja związana ze zmianą czasu to kolej i inne nocne środki transportu sieciowego. Z niedzieli na poniedziałek o godzinie 3 rano pociągi muszą się zatrzymać w szczerym polu, bądź na stacji, jak tak trafią, na godzinę żeby na następnej stacji być zgodnie z rozkładem jazdy.
Niektóre kraje nigdy nie wprowadziły czasów letnich i zimowych, część tych co kiedyś wprowadziła już zrezygnowała z tego utrudnienia, bo tak to trzeba nazwać. A w Polsce jak to w Polsce, rządzącym nie w głowie takie bzdury jak likwidacja nikomu nie potrzebnych, utrudniających życie przepisów.



__________________________________________________________________

Matka wchodzi do pokoju dzieci i widzi swojego dwu i pół letniego syna z malutkim chomikiem w zaciśniętych rączka.
- Michałku co robisz ?
- Cichasiek cima chocićka i chociciek lobi pi pi pi pi jak bememka [Michałek trzyma chomiczka a chomiczek robi pi pi pi pi jak beemka]  :)


źródło obrazka
http://s1.fbcdn.pl/1/clubs/67031/data/images/n/963f755c311a91b5ec13821452fd4fb5.jpg

sobota, 19 października 2013

W pogoni za marzeniami...

Tak sobie rano pomyślałem o swoim życiu. Nie tym uczuciowym, nie rodzinnym, nie zawodowym. Pomyślałem nad tym, czy czuję się spełniony ? Trudne pytanie do samego Siebie, bardzo trudne. Mam rodzinę, dzieci, dom, pracę.  Ale mam i marzenia, takie osobiste, jak każdy z Nas. Część zrealizowałem, kolejne, mam nadzieję, też uda się zrealizować. Tylko czy starczy czasu, odwagi, samozaparcia ?

Niektóre z tych marzeń są mało realne, jak to o podróży dookoła świata balonem. To marzenie z dzieciństwa, po przeczytaniu książki  "W 80 Dni Dookoła Świata" 





Rolling Stones - niebawem  :D

                                 Na koniec taka konkluzja:
             Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia :)



czwartek, 17 października 2013

Liebster Blog Award

Jest mi niezmiernie miło że znalazłem się w tak zaszczytnym gronie nominowanych :)
I to przez dwie przemiłe osoby :D

Dziewczyna z Tatuażem
Koszmarna


Wyróżnienie Liebster Blog Award otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.



Pytania zadane przez Dziewczynę z Tatuażem:

 1. Najważniejsze wspomnienie z dzieciństwa to..
  --  Gdy czekałem z rodzeństwem aż tata-strażak wróci z wielkiego pożaru rafinerii ropy w Czechowicach-Dziedzicach
2. Ulubiona pozycja?? Oczywiście do snu… :D

 --  Na "łyżeczkę" :P
3. Gdybym na jeden dzień stał/a się osobę płci przeciwnej to…

--  Bawiłbym się cyckami :D A poważniej, może bym w końcu zrozumiał kobiety ;)
4. Ludzie nie lubią we mnie tego, że…

--  Dużo gadam :)
5. Moim słabym punktem jest…

--  Prawdomówność i łatwowierność
6. Nienawidzę rozmawiać o..

--  O pieniądzach  ;)
7. Najzabawniejsza sytuacja jaka mi się zdarzyła..

--  Gdy miejscowi w Bieszczadach wzięli mni za Chińczyka :P
8. To straszne ale-nie umiem ….

--  j.angielskiego
9. Moja ulubiona pora roku to

--  Cztery pory roku, każda jest piękna :)
10. Moja ulubiona zabawka w dzieciństwie…

--  Rower
11. Piszę bloga bo….

 --  Czytając Wasze blogi pomyślałem: a co mi szkodzi spróbować ? :)



Pytania zadane przez Koszmarną:

1. Jak chciałabyś/chciałbyś mieć na imię:
 -- Moje się mi podoba :D 
2. Boję się…
 -- Samotności
3. Film który zawsze obejrzysz?
 --  "Hair" - Milosza Formana
4. co robisz najlepiej na świecie?
 -- Marudzę :P:P
5. ulubiona przyprawa?
 --  Lubczyk

6. Kawa czy herbata?
 -- Zdecydowanie Kawa i to w dużych ilościach ;)
7. oglądasz seriale?
 -- Jeżeli mnie zainteresują, ostatnio oglądam  "Walking Death"
8. Od czego zaczynasz dzień?
 -- Naturalnie od mojej ulubionej kawy :)
9. w chwili ciszy….
 -- Myślę.....
10. Masz sentyment do?
 -- Dobrej muzyki

11. Kura czy jajko ? Bo ja dalej nie wiem….:P 
 -- To jedno z pytań filozoficznych na które nie ma odpowiedzi :P 


Moje nominacje:
  1.  http://marta2001.blog.onet.pl/
  2.  http://bizarre.blog.pl/
  3.  http://ja-zona.piszecomysle.pl/
  4.  http://magda-f.blog.pl/
  5.  http://calm-down.blog.pl/
  6.  http://matkaagrafka.blog.pl/
  7.  http://arte1973.blogspot.com/
  8.  http://zaobserwowane.blog.pl/
  9.  http://www.grafitowy.net/
10. http://mojeemocje.blog.onet.pl/
11.  http://lola25.blog.pl/


Moje pytania dla Was: 
   1. Książka czy film ?
   2. Gdybyś mogła/mógł mieć super moc co by to było ?
   3. Czym się kierujesz w życiu ?
   4. Ulubiony smak z dzieciństwa..
   5. Twój sposób na chandrę
   6. Największa przygoda w Twoim życiu..
   7. Złota Rybka spełni jedno Twoje życzenie, jakie ?
   8. Możesz cofnąć się w czasie, jaka epoka i dlaczego ?
   9. Dlaczego zemsta jest słodka ?
 10. Masz cały weekend dla siebie, jak go spędzisz ?
 11. Lampka wina w połowie pusta czy w połowie pełna ;)

niedziela, 13 października 2013

Kolorowy zawrót głowy

Dzisiejsze planowane grzybobranie, zakończyło się totalnym brakiem zainteresowania tym smakołykiem leśnym. A to z powodu cudownej wręcz pogody, bezchmurnego nieba i letniej temperatury. Kolorowe korony drzew kusiły swoim pięknem, wołały: chodź do mnie, dotknij, przytul, odpocznij w moim cieniu.

Pojechaliśmy na Przegibek - zalesiony szczyt w centralnej części grupy Czupla i Magurki Wilkowickiej w Beskidzkie Małym o wysokości 685 m n.p.m.. 

Ja, Ślubna, Młoda i Frugo, nasz pies. Samochód na parking, my w las. Kolory, które nas otaczały, przyprawiały o zawrót głowy, jesienny zapach lasu działał jak narkotyk. Liście, spadające z drzew niczym deszcz, z szelestem, tworzyły żółto-czerwono-zielony dywan.
Tak szybko minął czas wędrówki, trzeba było wracać do domu. Jeszcze kawa przy stoliku na parkingu, Młoda colę a Frugo wodę :) 

Fotorelacja znajduje się tutaj :)

sobota, 12 października 2013

A miał być spacer, las, grzyby.....

Zaplanowany wypad na grzyby, diabli wzięli :(  W piątkowy wieczór przeglądam sobie Wasze wpisy, zastanawiam się nad odpowiedzią, w miarę ciekawą, i nagle: "siedzę w domu na mej sofie , w kapciach samych albo bezz, mam piloto , mam laptopo. Pronto , allo dzwoni sięę"... To mój telefon dzwoni, ten dla klientów. Odbierać, nie odbierać, odebrałem.. "Witam Panie M., mam kłopot, przeprowadziłem się do K. no i nie mam telefonu, internetu, telewizji, może Pan mi to uruchomić w sobotę ? koniecznie w sobotę bo w poniedziałek wyjeżdżam na poligon". Jasna d..pa, mamy jechać na grzyby w sobotę :/, mówię Panu:  "muszę zerknąć do kajecika, bo nie wiem co jutro robię, oddzwonię.  OK, czekam". I co teraz ?  Laski mnie powieszą za klejnoty jak im powiem, że nie jedziemy, trzeba jakoś delikatnie, dyplomatycznie. No kurcze, jesteś facet czy baba !? No dobra, mówię do Ślubnej:   "mam w sobotę robotę (się rymuje :P ) i nici z grzybów", Ślubna:  "pojedziemy w niedzielę, Młoda pojedzie z nami, bo w sobotę do dziadka idzie i nie mogłaby".  Luzik, sprawa załatwiona ;) No i sobota u klienta, do popołudnia, zamiast w lesie z koszykiem, nożykiem i dziewczynami.



Na otarcie ewentualnych łez, za brak grzybów, dzisiaj na kolację będzie pizza, domowa :) Szybki bilans, z czego mogę zrobić pizzę, wyszło na to, że trzeba zaliczyć sklep. Kto w lodówce, na co dzień, drożdże trzyma, albo sos do pizzy, no kto ? Ja nie ;P


Ciasto:   0,5kg mąki pszennej, 1/3 kostki drożdży, świeżych, 1/2 szklanki letniej wody, 2 płaskie łyżeczki cukru, jedna płaska łyżeczka soli, 2 łyżki oliwy.


Dodatki:  dwie kulki mozzarelli, ser zółty,  dwie papryki, pieczarki ok 400gram, cebulka szalotka 3szt.,



I jeszcze wędlinki: boczek, szynka, salami :) (zapomniałem zrobić zdjęcie :P )



 Zanim zrobiłem zdjęcie, gotowej kolacji, tylko tyle zostało :D

piątek, 11 października 2013

Szelest liści w promieniach słońca

Ładna pogoda dzisiaj była w B-B, aż się człowiek sam do siebie śmiał. Szkoda było marnować taki dzionek, no to szybka decyzja - jadę po Młodą do szkoły i na spacer do Lasku Cygańskiego. Musieliśmy jeszcze po drodze załatwić dość ważną sprawę, uwinęliśmy się szybciutko i na spacerek. Godzina siedemnasta a w Lasku tłumy ludzi, mamusie z wózkami, pary trzymające się za rękę, dzieciaki zbierające kasztany i liście, no żyć nie umierać :D Kupiliśmy sobie w budce przy parkingu po zapiekance, Młoda po szkole to głodna, a ja żeby jej raźniej było. Pałaszując te "rarytasy" i rozmawiając, między jednym a drugim kęsem, tak sobie szliśmy ścieżką zasłaną kolorowymi liśćmi (uwielbiam ten szelest pod butami). Młoda do mnie: jak byłam mała to lubiłam z koleżankami na osiedlu wskakiwać w liście zgrabione na kopkę przez sprzątaczki, rzucałyśmy się tymi liśćmi, fajna zabawa była. No masz babo placek,  nieraz się zastanawiałem, czy to tornado przeszło przez te liście ? Ale uczciwie muszę przyznać, że w moim dzieciństwie też to uwielbialiśmy robić z kolegami. No to sobie tak poszuraliśmy butami w liściach przez godzinkę, było miło i przyjemnie. Muszę przyznać że coraz ciężej jest Młodą wyciągnąć na jakiś spacer, wiadomo, szesnastka, gdzież Ona będzie na spacerki z ojcem hasać. Z koleżanką albo z kolegą to i owszem, ale z ojcem ?
W drodze powrotnej kupiliśmy jeszcze chińszczyznę na kolację, apetyt się wzmógł po spacerku, no i domek. Mieliśmy dzisiaj, z Młodą, niezłą frajdę z tymi liśćmi. Jutro dzień na porządki a w sobotę wypad na grzyby, byle pogoda się utrzymała ;)

                                                  Trochę fotek z dzisiejszego spacerku :)


środa, 9 października 2013

Odpowiedzialność, Poświęcenie, Heroizm....



Miałem pisać zupełnie o czymś innym, ale wpadł mi w oko artykuł o przedwojennym bokserze, Billym Miske. W wieku 24 lat dowiedział się od lekarzy, że wysiadła mu nerka. Dzisiaj miałby przeszczep i po problemie, ale wtedy był to wyrok śmierci, dali Billemu pięć lat życia. Lekarze sugerowali mu zaprzestać walk w ringu, no bo wiadomo, uderzenia w korpus, w brzuch, w nerki... Ale lekarze nie wiedzieli że Billy wpędził się w poważne tarapaty finansowe. Prowadził bowiem komis samochodowy, był zbyt hojny, za bardzo ufał ludziom, którzy podawali się za jego przyjaciół. No i Billy zamiast się leczyć, spędzać ostatnie lata z rodziną, walczył nadal. Od odczytania wyroku przez lekarzy, Billy stoczył ok 30 walk i wciąż był dobry, choć słabł z każdą kolejną walką. W 1920 stanął do trzeciego pojedynku z Jackiem Dempsey'em. Stawką był tytuł mistrza wagi ciężkiej, i co za tym idzie, sporo kasy za wygraną. Walka skończyła się już w trzeciej rundzie, gdy Dempsey posłał Miske'a na deski. Była to pierwsza przegrana przez nokaut w jego dotychczasowej karierze, choć stoczył już ponad 100 pojedynków.

"Gdy walczyliśmy po raz trzeci, Billy był umierający, nie wiedziałem jednak, że jego stan jest już tak zły. Wiedziałem tylko, że błagał mnie, bym wyszedł z nim do ringu. Potrzebował pieniędzy, by potem móc odpocząć i podreperować zdrowie. "
 - napisał lata później w swojej autobiografii Jack Dempsey.

Z pieniędzy, które dostawał za walki, spłacał kolejne długi. W 1923r Billy czuł był już tak słaby, że czuł zbliżającą się śmierć, o treningach i walkach mógł już zapomnieć. Długi zostały spłacone, ale rodzina została bez środków do życia, zbliżały się Święta Bożego Narodzenia. Billy postanowił wyjść na ring ostatni raz, po to, żeby zarobić kasę na święta i aby finansowo zabezpieczyć żonę i trójkę dzieci, gdy jego nie będzie.

Rozmowa Billego z jego promotorem, Jackiem Reddy'm:
 - Jack, załatw mi walkę
- Chyba żartujesz? Nie jesteś w stanie walczyć.
- Bez względu na wszystko, po prostu znajdź mi rywala.
- Nie zrobię tego.
- Słuchaj, Jack, jestem totalnie spłukany. Wiem, że nie zostało mi wiele czasu i, zanim się stąd wymelduję, chcę dać Marie oraz dzieciakom jeszcze jedne święta. Na następną gwiazdkę już mnie z nimi nie będzie. Potrzebuję jeszcze jednej wypłaty. Chcę, by te święta były czymś, za co Marie i dzieciaki będą mnie pamiętać.
- Podobnie jak ja, dobrze wiesz, że walcząc w takim stanie, możesz tego nie przeżyć – Reddy nie dawał za wygraną.
- Wiem. Ale jestem wojownikiem. Prędzej umrę na ringu, niż w domu, siedząc w bujanym fotelu.
Jack wyciągnął z kieszeni portfel: - Pozwól mi pomóc. Ile potrzebujesz?
- Nic z tego. Nigdy nie brałem jałmużny i teraz nie zacznę tego robić.
- Dobra, oto co zrobimy. Wrócisz do treningów. Jeśli zdołasz dojść do jako takiej formy, zorganizuję ci walkę.
- Wiesz, że nie mogę tego zrobić. Nie jestem w stanie trenować, ale, ze względu na moją rodzinę, muszę raz jeszcze wyjść na ring. Proszę, zrób to dla mnie. Proszę.
- Będę żałował tego do końca życia... Daj mi sprawdzić, co da się zrobić.

Ostatnią walkę w swoim życiu miał stoczyć z Billem Brennanem. Gdy Billy wyszedł na ring, widzowie na trybunach oniemieli, był bardzo wychudzony, myśleli, że i bez żadnego ciosu padnie na deski. Billy wygrał tą walkę w czwartej rundzie poprzez nokaut, gwizdy na trybunach dobitnie świadczyły o tym, że kibice uważają walkę za ustawioną.  Billy zarobił 15 tysięcy dolarów, co pozwoliło jego rodzinie na zorganizowanie prawdziwych Świąt Bożego Narodzenia.
Billy Miske został odwieziony do szpitala, w bardzo ciężkim stanie, 25 grudnia. Zmarł w Nowy Rok rano.
O tym, że dali mu pięć lat życia, powiedział żonie dopiero na łożu śmierci. Wiedziała tylko, że jest chory. Potem Marie cierpliwie czekała, aż trójka dzieci podrośnie na tyle, by potrafiły w pełni zrozumieć poświęcenie taty. Billy junior tajemnicę gwiazdki 1923 roku poznał dwa lata później, gdy miał 7 lat.
Z tamtych świąt zapamiętał zapach choinki, zabawne dźwięki wydostające się z dziecięcego pianina i radość z otrzymanej kolejki. Zapamiętał rodzinną atmosferę i śmiech taty dobiegający z salonu. Zapamiętał, że złamało się krzesło, gdy siadała na nim babcia. Zapamiętał też, że zaraz po świętach tata umarł.


Z naszego "podwórka" również mamy przykłady prawdziwego oddania rodzinie, bliskim. Należy tutaj wspomnieć wspaniałą postawę choćby:
 Agaty Mróz, która będąc w ciąży,czekała do rozwiązania na przeszczep szpiku kostnego, zabieg się udał, niestety zmarła 14 dni po operacji na skutek sepsy i związanego z nią wstrząsu septycznego.


 Przemka Salety, poświęcił karierę sportową dla córki, oddał dla Niej swoją nerkę.



Jestem pewien, że każde z nas, rodziców, jest w stanie bez najmniejszego wahania oddać swojemu dziecku to co najcenniejsze.
I tak niewiele trzeba aby pomóc jeszcze komuś, obcemu, umierającemu. Możemy podarować ŻYCIE, wystarczy zostać:

        Honorowym Dawcą Krwi

  
Dawcą Komórek Mcierzystych 

Ja to zrobiłem...



Przepraszam jeżeli kogoś zdołowałem, ale musiałem to napisać....


sobota, 5 października 2013

Ale ja stara jestem !

- Ale ja już jestem stara.
Tymi słowami, zaraz rano, Młoda skwitowała to że ma dzisiaj urodziny, szesnaste, no i oczywiście z jej punktu widzenia coś w tym jest, już nie mała dziewczynka. Muszę całego osiedla pilnować,  nie Młodej, ale tych wszystkich chłopaków którzy się za nią oglądają, a laska z niej że hej, mało skromnie - po tatusiu :D
Od paru dni delikatnie dawała do zrozumienia, mnie i mamie, że zbliża się dzień W, tak na wszelki wypadek, co by my nie zapomnieli o życzeniach (czytaj: prezentach) :P  Dzisiaj Młodej rano zaśpiewałem - "Szesnaście lat minęło, jak jeden dzień, już bliżej jest niż dalej, o tym wiesz" -  a Młoda do mnie,  "to nie tak leciało", cwaniara mała ;), Młoda pyta oczywiście o prezent, nie mam - odpowiadam, Młoda banan na buzi, zna mnie i wie że dostanie, ale nie wie co, a ja wiem :P Tak ze trzy tygodnie temu, jak byliśmy na lodach, mówi do mnie: wiesz tato, moja psiapsiółka ma taki fajny telefon z klawiaturą qwerty, podoba się mi, ja do niej że umowa na jej numerze kończy się dopiero w grudniu, więc jak coś to przy przedłużeniu wezmę jej taki telefon, mina skwaszona, no bo jak to ? jeszcze trzy miesiące ? Chcę ją popołudniu zabrać na ciacho, takie urodzinowe, i tam dostanie swój wymarzony telefon. Jestem ciekaw Jej miny, choć jak ją znam to mi powie - wiedziałam ! :D

piątek, 4 października 2013

Wodospad myśli....

Przewracał się z jednego boku na drugi, nie mógł zasnąć, myśli, natrętnie zawładnęły całym jego umysłem. Wstał, zapalić papierosa.
Która to już godzina, pierwsza, druga, nie chciał wiedzieć. Myśli, myśli, natrętne myśli. Ona się znowu oddala od Niego, znowu się zamyka w sobie, jak wtedy. Kilka miesięcy temu też była taka zamknięta w sobie, była obecna ciałem, ale sercem i myślami była daleko..  znowu się zamyka, znowu jest nieobecna.

Prosił Ją wczoraj,
     - porozmawiajmy.
cisza....
     - porozmawiajmy, musimy coś z tym zrobić.
- ja Ci już mówiłam
     - ale kiedy ?
- dawno..
     - ale co mówiłaś ?
- nie pamiętam.
     - porozmawiajmy ?
cisza....

Zamyka się w sobie, jak wtedy, znów się oddala od Niego.
Trzecia w nocy, odpala kolejnego papierosa, od tego który parzy mu palce, myśli, natrętne myśli, rozsadzają każdy zakamarek jego umysłu, boi się że tym razem oddalą się od siebie jeszcze dalej, że mogą przekroczyć tą niewidzialną granicę zza której już nie będzie powrotu, boi się.... i myśli......
Natrętny budzik wyrywa Go ze snu.  Sen ? Tak bardzo by chciał żeby to był tylko sen.......

czwartek, 3 października 2013

Bolek, Lolek oraz Reksio cz.II

Co warto w B-B zobaczyć, zwiedzić i co o mieście powinno się wiedzieć, czyli słów kilka na temat Małego Wiednia. Bo taki przydomek ma Bielsko-B. od czasu rozbioru Polski, przez swoją architekturę wzorowaną na wiedeńskiej.




Co warto w B-B zwiedzić ? 
Na pewno jest to, wzniesiony w XIV wiek,u Zamek Sułkowskich, wraz z muzeum zamku. 


Warto zobaczyć XVIII wieczny warsztat tkacki, umiejscowiony w  Domu Tkacza,


 Zwiedzić Stary Rynek wraz z istniejącą tam XVII wieczną studnią miejską oraz zobaczyć część budynku Wagi Miejskiej, również XVII wiecznej. 



Warto zobaczyć jedyny w Polsce pomnik Marcina Lutra z 1900r, mieszczący się na Placu Marcina Lutra.





Co wart w B-B zobaczyć ?
Z całą pewnością warto wybrać się Gondolową Koleją Linową na sztyt Szyndzielni, w bezchmurną pogodę zapewni to niezapomniany widok na panoramę Bielska-B oraz krajobraz Beskidów, bezcenne :) 



Warto pojeździć po najdłuższym, ponad kilometr dł.,  największym i  zadaszonym, w dodatku wielopoziomowym torze kartingowym Zygzak




Warto w okresie letnim zobacz imprezę plenerową "Operacja Południe" , międzynarodowy zlot pojazdów militarnych oraz rekonstrukcje historyczne



Coroczny Piknik Lotniczy organizowany na bielskim lotnisku sportowym, z udziałem myśliwców F-16, a jakże :D



Warto również udać się na spacer w dolinę Wapienicy, zobaczyć zaporę Wapienica.



Można o Bielsku-B. wiele pisać i nie opisać wszystkiego, ale wiecie co, przyjedźcie i sami zobaczcie jakie to piękne miasto :D








środa, 2 października 2013

Bolek, Lolek oraz Reksio cz. I

Słów kilka o mieście Bolka, Lolka oraz Reksia, czyli o Bielsku-Białej, stolicy Podbeskidzia, moim mieście :)
To, że w bielskim Studio Filmów Rysunkowych powstały, jakże wszystkim znane, kreskówki dla dzieci, wie chyba każdy, kto je oglądał w dzieciństwie. To, że w Bielsku-B. powstał i był produkowany samochód PF 126p, popularny "maluch" też wie każdy. To, że na bazie FSM powstała, pierwsza w  Polsce, fabryka Fiata, też wie każdy. Ale nie każdy już może wiedzieć, że z Bielska-Białej wywodzą się, znani Wam z mediów, Polacy.

Kolejność przypadkowa.

- Jerzy Stuhr, wybitny polski aktor, reżyser i pedagog w latach młodości mieszkał i uczył się w Bielsku-B.,  chodził do Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego w B-B.


- Zbigniew Preisner, słynny kompozytor muzyki filmowej, urodził się w Bielsku-B.



- Barbara Bursztynowisz, aktorka filmowa i teatralna, znana szerokiej publiczności z serialu Klan, urodziła się w B-B i chodziła tutaj do Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka.



- Urszula Dudziak, światowej sławy wokalistka jazzowa urodziła się w Straconce - dzisiaj dzielnicy B-B.


- Dominika Gawęda, wokalistka grupy Blue Cafe urodziła się w B-B i ukończyła tutejsze Liceum Artystyczne im. Stanisława Wyspiańskiego.


- Piotr Fijas, jeden z najbardziej znanych polskich skoczków narciarskich również urodził się w B-B.


- Stanisław Janicki, reżyser, krytyk filmowy, pisarz i dziennikarz mieszkający w Bielsku-Białej. Prowadził popularny cykl "W starym kinie".






- Maria Koterbska, jej piosenki: Karuzela, Złoty pierścionek, Serduszko puka w rytmie cza-cza, Parasolki, Augustowskie noce do dzisiaj zna i nuci cała Polska. Podobają się, bo są lekkie, żartobliwe i mówią o miłości. Teksty dla niej pisali m.in.: Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora i Agnieszka Osiecka. Urodziła się w B-B i mieszka tutaj. W Bielsku-Białej działa Bielska Piwnica Artystyczna pod patronatem Marii Koterbskiej.






- Renata Przemyk, urodzona w B-B,  piosenkarka i kompozytorka. Wszyscy znają jej piosenkę "Babę zesłał Bóg"






- Bohdan Smoleń, aktor, satyryk, artysta kabaretowy. Urodził się w Bielsku-Białej.






- Krzysztof Stroiński, aktor teatralny, filmowy i telewizyjny. Chodził do bielskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika.






Jacek Lech, urodzony w B-B, piosenkarz, wokalista zespołu Czerwono-Czarni.

W cz.II przedstawię Wam, co warto o B-B wiedzieć, gdzie warto pójść i co warto zobaczyć :)



 Edytowano:
ps. nasza koleżanka, Anka Calm down, sugeruje że, podobno, urodziła się też w B-B  Marilyn Monroe;)